sobota, 18 sierpnia 2012

003

EDIT: DAJECIE KOCHANI, JESZCZE 1 I PISZĘ NOWY ODCINEK <3 :*

Dłuugo myślałam, co napisać w tym odcinku ;) Mam nadzieję, że się wam spodoba! No i mam nadzieję, że skomentujecie moją pracę ;p Zapraszam do czytania :d

Wyszliśmy razem z Harrym na chodnik. Słuchając się jego zaleceń założyłam okulary, a on zrobił to samo. Tak seksownie wyglądał w swoich wayfarerach.... Chwila. Stop. Nie myśl o tym. On nie jest dla ciebie.
-Zapytałaś przyjaciółkę o adres...? Inaczej nie wiem, gdzie mam z tobą iść.- powiedział Harry po chwili milczenia. Unikał rozmowy ze mną. Szczerze? Wolała bym już sama wracać, niż widzieć, że jest o coś zły lub obrażony. Podałam mu adres, a on kiwnął głową.
-W sumie, to całkiem niedaleko od nas. Z niewielkimi przystankami możemy tam dojść na piechotę.- powiedział i w końcu na mnie spojrzał, po czym wziął mnie pod rękę. -Czy panienka Alexandra zgodzi się, by młodzieniec Harold odprowadził ją do bram jej posesji?- zapytał Hazza i zaczął się wydurniać. W końcu się do mnie uśmiechnął, na co ja również odpowiedziałam mu uśmiechem i dźgnęłam go w brzuch. On za to złapał mnie w pasie i zaczął łaskotać. Skąd wiedział że mam łaskotki?!
-Prze...Przestań, błaagam! - wydusiłam z siebie wciąż się śmiejąc. Skuliłam się, a on jeszcze mocniej mnie objął i nadal nie zaprzestawał 'tortur'.
-Co będę z tego miał? - szepnął mi na ucho i oparł się brodą o moje ramie.
-Hmmm.... No nie wiem... Nie mam pojęcia... - droczyłam się i pokazałam mu język widząc, że udaje focha.
Zaśmiałam się, a potem dałam mu buziaka w policzek. -Tyle wystarczy? - spytałam i spojrzałam na niego.
-Myślę, że chyba tak, ale mógłbym negocjować. - Powiedział rozpromieniony, po czym wziął mnie pod rękę i wolnym spacerkiem poszliśmy w stronę mojego domu.
Po około 20 minutach staliśmy już pod domem Chloe. Zaskoczyło mnie, jak blisko domu chłopców mieszkałam. Ale to dobrze, będę mogła ich odwiedzać.Harry westchnął i obrócił się w moją stronę. Zmrużyłam oczy, gdyż oślepiało mnie zachodzące słońce. W sumie dziwne. W Londynie cały dzień nie padało. Święto jakieś, czy co?
-Hmm... A może dała byś się wyciągnąć na jakąś imprezę...? Co ty na to? - spytał Harry patrząc mi głęboko w oczy. Zastanowiłam się chwilę. Pomysł nie był zły. Przyda mi się trochę rozrywki po wczorajszym męczącym dniu. Całe szczęście, że w torebce miałam jedynie telefon i gumy... Inaczej miała bym problem. Bycie w obcym mieście bez dokumentów nie jest szczytem moich marzeń.
-Tak, z chęcią gdzieś wyjdę. O której i gdzie? - spytałam i lekko się uśmiechnęłam.
-Punkt 20, w tym klubie niedaleko teatru. Pasuje ci?
-Jasne. Wpadnę. A teraz wybacz, muszę lecieć do domu. - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Zarumienił się lekko, a po chwili speszył i odwrócił. Skierowałam się w stronę domu.

-Myślałam, że tu zejdę! Nie wracasz, nie mogę się do ciebie dodzwonić i na dodatek rano dzwonisz z obcego numeru, że nocowałaś u jakiś obcych ludzi! Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - darła się na mnie Chloe. Uspokoiłam ją, opowiadając wszystko od początku. Nawet nie mrugnęła okiem na wieść, że poznałam One Direction. Nie lubiła ich, więc puściła to mimo uszu i po prostu słuchała dalej. W końcu dobrnęłam do końca.
-No i dzisiaj zaprosił mnie do klubu i właaaśnie lecę się szykować na imprezę. Narka! - krzyknęłam wbiegając po schodach.
-Czekaj czekaj! - zatrzymałam się - Idziecie razem, czy osobno i po prostu się zobaczycie? - spytała mnie podejrzliwie i znacząco poruszyła brwiami. Zaśmiałam się.
-Idziemy osobno. Ale mamy się zobaczyć na miejscu. - posłałam Chloe buziaka w powietrzu i pobiegłam do mojego pokoju.

No tak. Największy problem baby, czyli w co ubrać się na imprezę. Jeszcze raz spojrzałam na całą zawartość ogromnej szafy i w końcu się zdecydowałam- wybór padł na jasnoróżową, obcisłą sukienkę. Do tego, żeby nie sprawiać wrażenia słodkiego plastika, założyłam pieszczochę z ćwiekami i fluorescencyjne bransoletki. Włosy jedynie napuszyłam palcami, a na oczach zrobiłam czarne kreski i maznęłam rzęsy tuszem. -Bingo- mruknęłam do siebie, zakładając czarne szpilki i przeglądając się w ogromnym lustrze. Nie lubiłam siebie, ale teraz wyglądałam całkiem okej. Usiadłam na łóżku i spojrzałam przez okno. Widać było jedynie lekką, czerwoną poświatę pozostałą po zachodzącym słońcu. Zapewne po drugiej stronie nieba zaczęły już pojawiać się gwiazdy. Tutaj widok nieco przysłaniała mi ogromna wierzba rosnąca za oknem. Nagle coś mnie tchnęło i zaczęłam grzebać w torbie, w której znalazłam mojego ukochanego macbooka. Włączyłam go i zaczęłam przeglądać wszystkie możliwe strony, przy okazji pisząc na tt, że mój telefon zaginął w akcji... Nagle zauważyłam dość ciekawy nagłówek.
'Harry Styles i tajemnicza nieznajoma. Czy to nowy romans?'
Prychnęłam z pogardą i zamknęłam kartę. Co ich to interesuje? Nie ich sprawa. Najbardziej martwiło mnie zdjęcie, na którym byłam ja i Harry łaskoczący mnie. A co, gdy mają takich więcej? Spojrzałam na godzinę i zauważyłam, że za pół godziny muszę być na miejscu. Wyłączyłam sprzęt i zeszłam na dół żegnając się z Chloe. Gadała przez telefon z Davidem- jej chłopakiem. Pomachała mi tylko, a ja wyszłam i złapałam taksówkę.
Po chwili byłam już na miejscu. Rozejrzałam się wokół i podeszłam bliżej wejścia, gdy nagle ktoś zasłonił mi dłonią oczy.
-Zgadnij kto to...? - mruknął mi na ucho 'tajemniczy nieznajomy'. Od razu wiedziałam, że to Harry. Zdjęłam jego dłoń z oczu i zauważyłam, że w drugiej trzyma niewielką paczuszkę. Wręczył mi ją i spojrzał mi w oczy uśmiechając się zadziornie.
-Żebyśmy mogli ze sobą pisać. Bo inaczej nie wytrzymam..- powiedział i przysunął się do mnie. Musnął mój policzek ustami, całując mnie w kości policzkowe. Przeszedł mnie dreszcz i poczułam, że robi mi się ciepło w sercu. Założyłam mu dłonie na ramiona, a on objął mnie w talii. Oparł czoło o moje i spojrzał mi głęboko w oczy. Czułam jego oddech na mojej twarzy. Zadrżałam, gdy poczułam te same perfumy co wtedy, gdy obejmował mnie w salonie. Wiedziałam, że będą mi się z nim kojarzyły. Tylko z nim. Obdarowałam Harrego najbardziej uroczym uśmiechem na jaki było mnie stać.
-Wiesz... Pięknie dziś wyglądasz. - powiedział całując mnie za uchem. Wtuliłam twarz w jego loczki, a on nie przestawał całować mnie po szyi. To, jak bardzo był przy tym delikatny, było cudowne. Mimo to delikatnie odsunęłam się od niego i obejmując go w pasie pociągnęłam go lekko w stronę wejścia.
-Przecież nie będziemy tu stać całą wieczność.
-Yy... Tak, tak, chodźmy. - powiedział Harry jakby wybudzony z transu i lekko zdezorientowany. Weszliśmy do klubu, który był pełen ludzi. Niektórzy już zdążyli się upić, inni tańczyli, a reszta rozmawiała pod ścianami. Harry puścił mnie.
-Wybaczysz mi na momencik? Muszę iść coś załatwić. - powiedział, a ja skinęłam głową na zgodę. Skierował się w stronę didżeja, a ja w stronę baru. Ledwo usiadłam, a już zaczepił mnie jakiś chłopak. Na oko był jakieś trzy lata starszy ode mnie i nieziemsko przystojny. Wprawdzie nie tak jak Hazza, bo jemu nikt nie dorówna, ale również przystojny. Przez migające światła reflektorów ciężko było mi się przyjrzeć. W końcu jednak dostrzegłam, że ma proste, brązowe włosy z grzywką i ciemnobrązowe włosy. Coś w typie Chloe, z tym, że ona jest zajęta.
-Cześć mała... - zaczął gadkę. - Mogę postawić ci drinka? - spojrzałam krzywo. Tanie teksty na podryw, za którymi nie przepadam. Ale niech mu będzie. - Jasne - powiedziałam i uśmiechnęłam się nieszczerze. Po chwili barman przyniósł zamówienie. Upiłam łyka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Harry dyskutował z didżejem, a po chwili na mnie spojrzał pokazując, że 'jeszcze sekunda'. Odwróciłam wzrok i postanowiłam zacząć rozmowę.
-Więc jak się nazywasz? - zapytałam na początek chłopaka. Siedział niespokojny, jakby czegoś wyczekując. Trochę. był dziwny. Ale czego ja się spodziewam? Poznać Romea w barze? No proszę.
-Joshua, Josh. Każdy mówi jak sobie woli.- wyciągnął dłoń. Uścisnęłam ją.
-Miło mi, jestem Alex. -odpowiedziałam i zaczęłam bawić się palcami. Znów napiłam się drinka. Zawsze bawiłam się palcami, gdy byłam zdenerwowana i nie wiedziałam co ze sobą począć. Wstałam ze stołka. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Widziałam, tylko, że Harry idzie, a po chwili biegnie w moją stronę przepychając się przez tłum. A potem była ciemność.

7 komentarzy:

  1. no, no.. całkiem dobrze się czyta.. powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemnie się czyta. Świetny masz nagłówek.
    Pozdrawiam i obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na allegro są prawie identyczne: http://allegro.pl/atmosphere-balerinki-pikowane-cream-7-40-i2562961688.html
    :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Great!

    FOLLOW MEEEE <3
    http://atevazilerd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. robi się ciekawie ! czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń