niedziela, 30 września 2012

005

KOCHANI PROSIŁA BYM, ŻEBYŚCIE KOMENTOWALI ROZDZIAŁY. WTEDY BĘDĘ WIEDZIAŁA, CO MAM POPRAWIĆ I ZMIENIĆ I BĘDĘ WIEDZIAŁA, CZY WAM SIĘ PODOBA :) :*

Znużona podróżą i pobytem w szpitalu, leniwie przeciągnęłam się w łóżku tym samym uderzając dłonią w... coś. A mianowicie szafkę nocną. Rozejrzałam się po pokoju, którym ponownie nie był ten mój. Rozglądałam się zaskoczona i dopiero po chwili zorientowałam się, że to pokój Harrego, a ja śpię w jego łóżku przykryta kocem. Zerwałam się na równe nogi i jeszcze raz rozejrzałam. Od dwóch dni nic się nie zmieniło. Na podłodze leżały te same, rozrzucone ubrania, na komodzie leżały przewrócone buteleczki z perfumami, a z niedomkniętej garderoby wręcz wysypywały się ubrania. Przeciągnęłam się jeszcze raz i w myślach stwierdziłam, że warto zlokalizować, gdzie podziewa się Loczek, gdy zauważyłam uchylone drzwi na balkon.
Skierowałam się w ich stronę, a potem przedostałam się dalej, lekko je popychając. Moje nozdrza uderzył drapiący w gardle zapach papierosów zmieszany z dobrymi perfumami. Obróciłam głowę i moim oczom ukazał się Harry. Spojrzał na mnie zrezygnowany, po czym wstał. Niepewnie stawiając kolejne kroki podeszłam do chłopaka, co chwilę odgarniając tańczące na wietrze kosmyki. Poczułam chłód, ale nie tylko ten spowodowany przez wiatr, lecz również ten od chłopaka. Harry zgasił papierosa i spojrzał, przeszywając mnie swoimi magnetyzującymi oczami. Miałam ochotę zatopić się w nich bez pamięci, lecz jak zatopić się w lodzie?
-Myślę, że nie powinniśmy ze sobą rozmawiać. Skończmy tę znajomość tak prędko, jak się zaczęła.- powiedział Harry, a ja zamarłam. -Nie chcę cię ranić, ani nie chcę, żeby przeze mnie coś ci się stało.- ciągnął dalej. Poczułam, jak moje gardło się zaciska, a oczy zrobiły się wilgotne. Nie chciałam, żeby kontynuował. Słone łzy ściekały mi po policzkach, rozmazując resztki tuszu. Tak bardzo chciałam go przytulić, a wiedziałam, że nie mogę sobie na to pozwolić..
-Dlaczego? -spytałam niemalże bezgłośnie. -Dlaczego mi to robisz? Mówisz, że nie chcesz mnie ranić, a dokładnie to teraz robisz!- wybuchnęłam złością, powodując tym kolejną falę łez. W końcu odważyłam się spojrzeć Harremu głęboko w oczy. Kolejny błąd. Zobaczyłam, jak bardzo cierpi. Z jego oczu doskonale można było wyczytać ból, jaki siedział w jego sercu. Powoli uspokoiłam oddech i usiadłam na pobliskim fotelu, zmuszając bruneta do uczynienia tego samego. Odgarnęłam włosy z twarzy, nerwowo zarzucając je na ramię.
-Możesz mi wyjaśnić, o co ci chodzi? Nie potrafię cię odgadnąć. Z początku było tak dobrze... Dogadywaliśmy się, razem się śmialiśmy, a teraz... Coś się zepsuło. Naprawdę myślisz, że to w klubie było z twojej winy?- spytałam go, starając się przestać łapać niekontrolowane oddechy.
-Ja tak nie myślę, tylko to wiem.- powiedział Harry, a ja skrzywiłam się. Uparty. Nagle zebrałam się w sobie i lekko wychylając się z fotela, dałam Harremu buziaka w policzek.
-Teraz już wierzysz, że nie mam ci tego za złe? - spytałam i uśmiechnęłam się niepewnie.
-Tak. Teraz już chyba tak.- odpowiedział, i uśmiechnął się do mnie szeroko. -Przepraszam, że byłem niemiły.- powiedział skruszony, po czym wstał i podniósł mnie z fotela. Wstałam, a on skulił się, dając mi do zrozumienia, że mam mu wskoczyć na plecy. Ochoczo rozpędziłam się i wygodnie usadowiłam, a on zniósł mnie po schodach na dół, do garażu. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, a on, najwyraźniej zadowolony z siebie wyciągnął dwa rowery. Uśmiechnęłam się szeroko, ponieważ od dziecka uwielbiałam takie przejażdżki, a zwłaszcza z wyjątkowymi osobami. Za czasów dzieciństwa był nią mój tato, teraz zastępował go Harry. Wsiadłam na rower i uśmiechając się pod nosem odepchnęłam się nogami, po czym razem wyjechaliśmy na ciche ulice spokojnego Londynu.
-Gdzie mnie zabierasz? - spytałam po chwili jazdy. Jechaliśmy wolno, analizując każdy widok i każdą mijającą nas osobę, jak gdyby starając się zapamiętać każdy element z tego wypadu.
-Zobaczysz. Ale ostrzegam cię, że do domu wrócisz dość późno. - odparł z nieodgadnionym uśmiechem, po czym wyprzedził mnie pokazując mi język.

2 komentarze:

  1. Uważam,że nic nie musisz poprawiać, wychodzi Ci to doskonale :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za 1D, ale nawet fajnie Ci to wychodzi - trzeba przyznać ;)
    http://nbyen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń